Jorge Martin wygrywa ostatni sprint w tym sezonie na torze w Walencji, mistrza świata w Klasie Królewskiej poznamy jutro.
Jorge Martin, żeby zachować szanse na tytuł musiał wygrać i to zrobił. Pecco Bagnaia natomiast podobnie, jak w Katarze pojechał dość niemrawo.
Przebieg wyścigu
Jorge Martin świetnie ruszył z szóstego pola i awansował na trzecie miejsce. Maverick Vinales obronił pierwsze miejsce, po starcie z Pole Position. Słaby start zaliczył Johann Zarco, Francuz spadł z trzeciego miejsca na dziewiąte. Martin kilka zakrętów później zaatakował Bagnaię, ale obaj wyjechali szeroko i przed nimi znaleźli się Binder i Marc Marquez. Zawodnik Pramaca na drugim kółku uporał się z Marquezem, natomiast Bagnaia pozostał na piątym miejscu i czuł na swoich plecach oddech Fabio Quartararo, który startował z piętnastego pola. Niestety Francuz nie był w stanie wyprzedzić obrońcy tytułu i na czwartym kółku wdał się w walkę z Marco Bezzecchim. Na szczęście zawodnik Yamahy wyszedł z niej zwycięsko i ponownie naciskał na Bagnaię. Niestety jazda na limicie skończyła się wywrotką dwa kółka później, niewiele brakowało, a Francuz zabrałby ze sobą obrońcę tytułu.
W tym samym czasie z przodu mieliśmy jadącą blisko siebie pierwszą czwórką. W końcu Brad Binder zaatakował Vinalesa. Jednak na ósmym kółku pogodził ich Jorge Martin, który z chirurgiczną precyzją wyprzedził jednego i drugiego. Dodatkowo Vinales uległ także naciskom ze strony Marca Marqueza i oddał ośmiokrotnemu mistrzowi świata trzecie miejsce.
Pod koniec sprintu Fabio Di Giannantonio wyprzedził Marco Bezzecchiego, a następnie naciskał na Pecco Bagnaię, ponownie pojawił się komunikat mapa numer 8, jednak tym razem najwidoczniej oznaczała ona nie wyprzedzanie Bagnaii. Szkoda, ponieważ walka o tytuł mogłaby być jeszcze bardziej ekscytująca. Z przodu już nic się nie zmieniło, Martin wygrał, drugi dojechał Binder, a podium uzupełnił Marc Marquez. Jutro ostatni wyścig w tym sezonie, a wraz z nim dowiemy się, kto zostanie tegorocznym mistrzem świata. Różnica wynosi czternaście punktów. Martin musi wygrać, a Bagnaia musi być szósty, żeby to Hiszpan zdobył tytuł. Natomiast obrońcy tytułu wystarczy dojechać w pierwszej piątce. Rok temu widać było, jaką presję czuje Pecco, tym razem jest jeszcze trudniej ciężej. Jednak właśnie w takich okolicznościach poznajemy prawdziwych mistrzów.
Comments