Johann Zarco w końcu tego dokonał, Francuz zwyciężył w szalonym Grand Prix Australii, wyrywając Martinowi wygraną w samej końcówce.

Johann Zarco na kolejne zwycięstwo w swojej karierze czekał prawie siedem lat. 16 listopada odniósł ostatni triumf, a było to jeszcze w kategorii Moto2. Francuz przez całą swoją karierę w MotoGP nie wygrał ani razu. Wiele razy ocierał się o pierwsze miejsce, najbliżej potencjalnej wygranej był w sezonie 2017. W Grand Prix Francji był naprawdę blisko, czyli swoim piątym wyścigu w MotoGP, jednak poległ w walce z Vinalesem. Świetnym także przykładem była ostatnia runda sezonu, kiedy to dwóch pretendentów do tytułu nie liczyło się w walce o wygraną, ale wtedy zwyciężył Dani Pedrosa.

Wielokrotnie zapowiadało się na to, że dany weekend to weekend Zarco, jednak wtedy dochodziło do wywrotki, albo brakowała jednego, bądź dwóch okrążeń. Teraz kółek wystarczyło, jednak to ostatnie okrążenie wywróciło całą klasyfikacje o 180 stopni. Jorge Martin trochę jak Zygzak Mcqueen w samej końcówce poszła mu tylna opona i na ostatnim kółku spadł z pierwszego miejsca na piąte.

Przebieg wyścigu

Warto zaznaczyć, że to był wyścig Grand Prix, został on przeniesiony na sobotę z obawy ze względu na warunki pogodowe. Świetny start zaliczył Martin, Hiszpan od razu wysunął się na prowadzenie i uciekł rywalom. Drugi był Brad Binder, natomiast Pecco Bagnaia utrzymał trzecie miejsce, jednak był on naciskany przez Fabio Di Giannantonio. Zawodnik Gresini Racing wyprzedził obrońcę tytułu na trzecim okrążeniu i uciekał od niego, systematycznie powiększając przewagę. Za plecami Pecco mieliśmy świetną potyczkę miedzy Zarco i Markiem Marquezem, Hiszpan jednak nie był w stanie utrzymać tempa Francuza. Następnie mieliśmy walkę braci Marquez, Jacka Millera i Aleixa Espargaro o szóstą lokatę. Marc Marquez przez długi czas bronił zaciekle szóstej lokaty. Jednak problemem stała się tylna opona, która po kolejnych to kółkach zaczęła odmawiać posłuszeństwa.

Na dziewiętnastym okrążeniu Fabio Di Giannantonio zaatakował Brada Bindera. Włoch tym samym znalazł się na drugim miejscu, jednak nie zapowiadało się na to, aby miał dogonić Jorge Martina. Dwa okrążenia później Binder odzyskał drugie miejsce, do tej walczącej dwójki dołączyli Bagnaia i Zarco. Miękka opona z tyłu już się poddała u Marca Marqueza i Pola Espargaro. jednak Martin jeszcze utrzymywał sporą przewagę nad peletonem za nim, w którym to była walka o drugie miejsce.

Opony czarne złoto wyścigów

Niestety na trzy kółka przed końcem było widać gołym okiem, że także u Martina już opona się skończyła i trzeba tylko dojechać do mety. Zarco był w gazie, Francuz był już na trzecim miejscu przed Fabio Di Giannantonio. Natomiast na dwa kółka przed końcem zaatakował Brada Bindera i znalazł się na drugiej pozycji. Do Martina tracił półtorej sekundy. Jednak tylna opona u Hiszpana już nie istniała. Zarco odrobił przez resztę okrążenia sekundę. Rozpoczęliśmy ostatnie kółko Martin miał tylko pół sekundy przewagi, jednak jechał już bardzo wolno. Zarco zaatakował swojego kolegę z zespołu w czwartym zakręcie, na hamowaniu. Wmieszał się w to wszystko także Francesco Bagnaia, który wyprzedził Martina. Zarco był już na prowadzeniu i uciekał od reszty. Bagnaia już go nie gonił, bo nie musiał. Martin na następnych zakrętach uległ także w walce z Fabio Di Giannatonio i Bradem Binderem.

Zarco wjechał na metę niezagrożony i zwyciężył po raz pierwszy w MotoGP. Drugi był Bagnaia, a podium uzupełnił Di Giannatonio, dla którego to pierwsze podium w MotoGP. Zawodnik Gresini Racing, ciągle walczy o utrzymanie się w MotoGP. Należą mu się za to gratulacje, ponieważ walczy do końca. Wielu zawodników w przeszłości pogodziło się ze swoim losem i już nie walczyło, jednak Włoch naprawdę pokazuje, że jeszcze może sobą coś zaoferować.

Bagnaia ma obecnie już 27 punktów przewagi nad Martinem, jednak Hiszpan na pewno nie złoży broni i będzie walczyć do końca.

Fot: Pramac Ducati, materiały prasowe serii


Podobają Ci się tworzone przez nas treści? 🤔
Możesz się odwdzięczyć, stawiając nam wirtualną kawę! ☕


Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *