Francesco Bagnaia powraca na najwyższy stopień podium, Włoch utrzymał nerwy na wodzy i dojechał do mety na pierwszym miejscu.

Francesco Bagnaia zaliczył świetny start, Włoch awansował po starcie z trzynastego pola na szóste miejsce. Równie fantastyczny start zaliczył ostatnio będący na fali Jorge Martin. Zawodnik Pramaca startował z szóstego miejsca, jednak to mu nie przeszkodziło wjechać w pierwszy zakręt jako lider wyścigu. Słaby start zaliczył sensacyjny zdobywca Pole Position, którym był Luca Marini. Włoch spadł po starcie na czwarte miejsce, a już na drugim okrążeniu pożegnał się z wyścigiem. Jednak to była zasługa Brada Bindera, który przecenił swoje możliwości na hamowaniu i wjechał w zawodnika ekipy Mooney VR46. Zawodnik z RPA za ten wybryk został ukarany przez sędziów karą dłuższego okrążenia. Binder po odbyciu kary spadł na dziesiąte miejsce. Na ósmym kółku ze swoim wyścigiem pożegnał się Marc Marquez, Hiszpan zaliczył uślizg przodu i jego motocykl wylądował w żwirze.

Brad Binder po otrzymaniu kary i odbyciu jej stwierdził, że musi powtórzyć ten numer. Tym razem padło na Miguela Oliveirę, na szczęście tym razem zawodnik poszkodowany nie zakończył wyścigu przedwcześnie. Portugalczyk kontynuował jazdę. Jednak wiadome było, że jego reszta wyścigu będzie polegała na dojechaniu do mety.

To finish first, first you have to finish

Na czternastym okrążeniu doszło do prawdziwej sensacji. Jorge Martin, który był na fali od kilku wyścigów. Jechał jak natchniony, nie popełniał błędów, nawet dziś się zdawało, że zdominuje wyścig i umocni się na pierwszym miejscu. Niestety nic takiego się nie wydarzyło, Hiszpan zaliczył wywrotkę i wylądował w żwirze. Prowadzenie w wyścigu objął Maverick Vinales, jednak było już wiadome, że głównym celem dla każdego z zawodników będzie dojechanie do mety. Na następnym kółku wywrócił się Johann Zarco i tym samym mieliśmy już zaledwie trzynastu zawodników na torze. Każdy z nich musiał uważać, ponieważ na torze nie było zbyt przyczepnie, a dodatkowo wszyscy zmagali się ze zużyciem opon. Jedynie Pecco Bagnaia mógł powiedzieć, że jeszcze nie ma problemów z oponami, a to dlatego, że postawił na twardą oponę z przodu. Vinales zmagał się z motocyklem i obrońca tytułu to wykorzystał. Zawodnik Ducati wyprzedził Hiszpana na dwudziestym okrążeniu i objął fotel lidera.

Pecco miał jedno zadanie utrzymać nerwy na wodzy, wiele razy już w tym sezonie popełniał błędy, kiedy miał wszystko pod kontrolą. Teraz mogło być podobnie, zwłaszcza, że jego opony także zaczęły się kończyć. Oddech rywali w postaci Mavericka Vinalesa i Fabio Quartararo czuł do samego końca, jednak udało mu się zwyciężyć. Obrońca tytułu powrócił na fotel lidera klasyfikacji generalnej i obecnie ma 18 punktów przewagi nad Jorge Martinem. Warto dodać, że Pecco startował z trzynastego pola, czyli dopiero z piątego rzędu. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2006 roku podczas Grand Prix Turcji, kiedy to Marco Melandri startował z czternastego pola.

Fot: materiały prasowe serii, Ducati Lenovo Team


Podobają Ci się tworzone przez nas treści? 🤔
Możesz się odwdzięczyć, stawiając nam wirtualną kawę! ☕


Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *