Honda chce jak najszybciej powrócić do czołówki, jednak mają pewne warunki, jednym z nich jest jeszcze jeden zawodnik testowy.

Honda miała tragiczny sezon 2023, z tego Marc Marquez postanowił rozwiązać z nimi kontrakt i przejść do ekipy Gresini. Hiszpan dawał z siebie 200%, jednak to wszystko wystarczyło na jedno podium w wyścigu i trzy podia w sprincie. Reszta zawodników Hondy nawet nie zbliżyła się do tych osiągnięć, może poza Alexem Rinsem, który sensacyjnie wygrał w Grand Prix USA. Jednak później Hiszpan doznał kontuzji i przez większość sezonu nie jeździł. W sezonie 2024 Rins także nie będzie już reprezentować Hondy. Hiszpan odszedł do Yamahy, która podobnie jak Honda zmaga się ze sporymi problemami i brakiem tempa, ale przynajmniej ich motocykl nie próbuje uszkodzić zawodników przy pierwszej lepszej okazji.

Wszystkie ręce na pokład

Japoński producent w wyniku słabych rezultatów w ostatnim sezonie skorzysta z systemu koncesji, który daje im możliwość przeprowadzenia dodatkowych testów. Honda planuje przeprowadzić aż 22 sesje testowe. Obaj japońscy producenci będą mogli również rozwijać swoje silniki, podczas gdy rozwój pozostałych trzech marek zostanie zamrożony.

Obecnie jedynym testowym zawodnikiem Hondy jest Stefan Bradl, który oprócz regularnych testów może wystąpić w pięciu weekendach Grand Prix z dziką kartą. Jednak patrząc na ostatnie lata i ilość kontuzji, to bardzo prawdopodobne, że Niemiec będzie musiał wystartować w większej ilości wyścigów. W związku z tym podpisanie kontraktu z drugim kierowcą testowym będzie miało ogromne znaczenie dla Hondy. Joan Mir i Marini, którzy są uprawnieni do wzięcia udziału w tylu testach, ile chcą, nie będą mogli tego zrobić ze względu na swoje zaangażowanie w wyścigach. Johann Zarco i Takaaki Nakagami również mogą testować dla Hondy, ale na razie nie ma planów, aby wzięli udział w dodatkowych testach.

Patrząc na zaistniałą sytuacje, najlepiej byłoby wybrać Ikera Lecuonę, który jest zawodnikiem WSBK. Jednak w poprzednim sezonie często występował w wyścigach MotoGP, zastępując kontuzjowanych zawodników. Z drugiej strony japońskiej ekipie przydałby się ktoś, kto dobrze zna motocykle MotoGP i od razu będzie wiedział, co poprawić. Dlatego najlepiej byłoby wykorzystać Zarco, który w Ducati pełnił podobną rolę, ścigał się, jednocześnie testując nowe pakiety. Problem jednak jest taki, że przyszedł on do Hondy właśnie po to, aby już tego nie robić i tylko się ścigać.

Fot: Repsol Honda


Podobają Ci się tworzone przez nas treści? 🤔
Możesz się odwdzięczyć, stawiając nam wirtualną kawę! ☕


Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *