Max Verstappen wygrał wyścig o Grand Prix Meksyku. Po wypadku Kevina Magnussena w połowie wyścigu rywalizację przerwano na kilkanaście minut.
Złamane serca meksykańskich kibiców
Niemal cała stawka przystąpiła do Grand Prix Meksyku na pośrednim ogumieniu. Wyjątek stanowiła trójka kierowców z drugiej dziesiątki – Alex Albon i Esteban Ocon postanowili założyć twarde opony, z kolei startujący dopiero z 17. pola Lando Norris postawił na miękką mieszankę. Tuż po zgaszeniu pięciu czerwonych świateł Max Verstappen prześcignął duet Ferrari, błyskawicznie obejmując prowadzenie. Charles Leclerc został wzięty w kleszcze przez oba Red Bulle – Sergio Perez również znakomicie wystartował i agresywnie wcisnął się od zewnętrznej pierwszego zakrętu, atakując Monakijczyka. Bohater miejscowej publiczności zawadził tylnym kołem o przód bolidu Ferrari, na moment wzbił się w powietrze i wylądował na poboczu. Meksykanin spadł na ostatnią pozycję i po zjeździe do alei serwisowej zrezygnował z dalszej jazdy ze względu na spore uszkodzenia podłogi i sekcji bocznych. Leclerc kontynuował wyścig na drugim miejscu, na 4. kółku gubiąc naderwany element przedniego skrzydła w tym samym miejscu, gdzie doszło do incydentu na starcie. Okres wirtualnej neutralizacji, zarządzonej chwilę później, potrwał niecałe okrążenie.
Daniel Ricciardo nie zdołał obronić swojej czwartej pozycji przed Lewisem Hamiltonem, meldującym przez radio o przegrzewającym się samochodzie. Z podobnymi kłopotami zmagał się Lando Norris – kierowca McLarena nie skorzystał z przewagi miększego ogumienia i w porównaniu z pozycją startową przesunął się do góry jedynie o trzy oczka. Szóste miejsce z minimalną przewagą nad Russellem utrzymywał zasiadający w kokpicie drugiego z pomarańczowych samochodów, Oscar Piastri. O prawie sekundę wolniejsze tempo prezentował ósmy Nico Hulkenberg, za którym ustawił się pociąg złożony z kilku kierowców. Miękkie opony poddały się u Norrisa na 13. okrążeniu, zaś Alex Albon mimo wolniejszego, twardego ogumienia uporał się z Guanyu Zhou i awansował na dziesiątą pozycję.
Postoje czołówki
Na 19. okrążeniu Max Verstappen stwierdził, że opony w jego samochodzie zaczęły się poddawać. Krótko po emisji tego komunikatu podczas transmisji telewizyjnej lider wyścigu odwiedził swoich mechaników, którzy przygotowali dla niego twarde ogumienie. Holender powrócił do rywalizacji na 7. pozycji i po trzech kółkach dogonił, a następnie łatwo uporał się z George’m Russellem na dojeździe do pierwszego zakrętu. Okrążenie później trzykrotny mistrz świata w tym samym miejscu minął Oscara Piastriego, a po kilku minutach odebrał czwartą pozycję Danielowi Ricciardo. Pięć okrążeń po jedynym pozostającym w wyścigu reprezentancie Red Bulla na zmianę opon zjechał Lewis Hamilton, po opuszczeniu pit lane mający czysty tor przed sobą. W jego ślady poszli Piastri i Russell, którzy powrócili na tor w tłoku za Albonem i Bottasem. Znacznie szybciej z tą dwójką uporał się Australijczyk, wskakując na siódme miejsce. Na 29. okrążeniu Verstappen awansował na drugą lokatę przed Carlosa Sainza, w tym momencie jego strata do prowadzącego Leclerca wynosiła 8 sekund. Hiszpan z Ferrari zaliczył swój pit stop na 31. okrążeniu, o jedno więcej na swoim komplecie mocno zużytych pośrednich opon przejechał Leclerc. Tym samym cała czołówka miała już na koncie po jednym postoju.
Przerwa po pierwszej połowie
Na 33. okrążeniu Kevin Magnussen stracił kontrolę nad samochodem w sekwencji zakrętów 7-8 i potężnie rozbił swojego Haasa. Duńczyk wyszedł z wraku o własnych siłach, najpierw wysłano na tor samochód bezpieczeństwa, a na 34. kółku podjęto decyzję o przerwaniu wyścigu ze względu na konieczność odbudowy barier TecPro. Przed wywieszeniem czerwonej flagi Max Verstappen zjechał po kolejny komplet twardych opon, a o trzy pozycje (z 9. na 12.) spadł Alex Albon, który nie miał dotychczas na koncie wizyty w boksach. Taj może mówić o sporym pechu, ponieważ drugi z kierowców startujący do wyścigu na twardej mieszance, Esteban Ocon, nie zdecydował się na taki krok i otrzymał darmowy pit stop pod czerwoną flagą. Dzięki takiemu biegowi wydarzeń Francuz utrzymał swoje czternaste miejsce. Wznowienie wyścigu nastąpiło o godzinie 22:13 czasu polskiego. Charles Leclerc przewidywał „spory bałagan podczas restartu na twardej mieszance”. Weryfikacja proroctw Monakijczyka nastąpiła kilka minut później.
W pierwszych trzech rzędach na polach startowych ustawili się kolejno Verstappen, Leclerc, Hamilton, Sainz, Ricciardo i Piastri. Hamilton, Piastri i zajmujący siódme miejsce Russell w odróżnieniu od rywali założyli pośrednie opony, identycznie postąpili Hulkenberg i Norris, zamykający grono kierowców na punktowanych pozycjach. Drugi w tę niedzielę start z pól startowych przyniósł awans Russella na piątą pozycję, Albon przebił się na 9. lokatę, a z czołowej dziesiątki wypadł Norris, szczęśliwie unikając zderzenia z Albonem i Gasly’m, którzy wzięli Brytyjczyka z McLarena w kleszcze na dojeździe do pierwszego zakrętu. Lewis Hamilton skorzystał z pośredniego ogumienia i z pomocą DRS po odważnym ataku wyprzedził Charlesa Leclerca, przesuwając się na drugą pozycję. Oscar Piastri znalazł się w kanapce pomiędzy duetem AlphaTauri i zaczął się do niego zbliżać Yuki Tsunoda, z kolei Norris odrabiał straty z restartu i wyprzedził Bottasa, a po kilku okrążeniach zostawił za sobą Gasly’ego i Ocona. Kierowca McLarena utrzymywał świetne tempo i po skutecznym ataku na Hulkenberga powrócił do pierwszej dziesiątki.
Podwójne punkty dla AlphaTauri? Nie tym razem
48. okrążenie okazało się ostatnim dla Fernando Alonso, mającym za sobą trudny wyścig, przebiegający pod znakiem sporych kłopotów z bolidem Astona Martina – hiszpański weteran na początku wyścigu tracił pozycje na rzecz Strolla i Sargeanta, a w jego dalszej części z trudem walczył o przedostatnie miejsce z Zhou. W międzyczasie doszło do drobnego kontaktu pomiędzy Piastrim i Tsunodą – obaj zachowali swoje pozycje. Kolejna odsłona tej batalii zakończyła się kolizją – Japończyk po kontakcie z McLarenem obrócił się w pierwszym zakręcie i spadł niemal na sam koniec stawki. Australijczyk utrzymał siódme miejsce, tuż za nim znalazł się Norris, który uporał się z Albonem. Piastri prezentował słabsze tempo od swojego zespołowego partnera, w związku z czym oba McLareny zamieniły się pozycjami na 56. okrążeniu. Norris ruszył w pościg za szóstym Danielem Ricciardo, różnica pomiędzy nimi wynosiła ponad 3 sekundy na 15 okrążeń przed końcem wyścigu.
Na czele stawki nie działo się zbyt wiele – Max Verstappen zbudował 10-sekundową przewagę nad Lewisem Hamiltonem, kolejne pięć tracił Charles Leclerc. Więcej emocji dostarczył Lance Stroll, w tradycyjny dla siebie, niezbyt czysty sposób walcząc o 14. pozycję z Loganem Sargeantem. Lando Norris na dojeździe do zakrętu nr 4 odważnie wcisnął się po zewnętrznej, odbierając szóste miejsce Danielowi Ricciardo – można było oczekiwać, że jeśli kierowca McLarena utrzyma tak dobre tempo, dogoni George’a Russella pod koniec wyścigu i powalczy o piąte miejsce. Nico Hulkenberg wypadł z punktowanej dziesiątki po tym, jak nie zdołał obronić się przed Estebanem Oconem.
Z końca stawki do pierwszej piątki
Szósty zakręt toru imienia braci Rodriguez z pewnością jest jednym z mniej lubianych w kalendarzu przez George’a Russella – Brytyjczyk na 68. okrążeniu został ograny przez Norrisa w tym samym miejscu, gdzie przed czterema laty padł ofiarą słynnej „półzmyłki” w wykonaniu Roberta Kubicy. W tym samym czasie doszło do kontaktu w sekcji stadionowej pomiędzy Strollem i Bottasem – Kanadyjczyk obrócił się i wypadł z gry o 13. pozycję, a po chwili zjechał do garażu, wycofując się z wyścigu. Max Verstappen pewnie dowiózł do mety swoje szesnaste zwycięstwo w sezonie, a 51. w karierze. Niespełna czternaście sekund później linię mety przeciął Lewis Hamilton, dopisując na swoje konto bonusowy punkt za najszybsze okrążenie. Trzeci stopień podium przypadł Charlesowi Leclercowi, czołową piątkę uzupełnili Sainz i Norris. Russell obronił się przed naciskami Ricciardo i dojechał jako szósty. Czołową dziesiątkę zamknęli Piastri, Albon i Ocon. Za tydzień ostatnia odsłona amerykańskiego triple headera – sprinterski weekend na Interlagos.
Foto. oficjalne materiały prasowe serii