Team Hertz Jota #12 w składzie Callum Ilott i Will Stevens wygrywa wyścig 6 Hours of Spa na torze Spa-Franchorchamps.
Team Hertz Jota zaliczyli dobry start. Will Stevens utrzymał czwarte miejsce po starcie. Natomiast na prowadzeniu była załoga numer 5, należąca do Porsche Penske. Zaraz za nimi była załoga Cadillaca, a także Porsche Penske numer 6. Z oddali przebijały się Hypercary Ferrari. Bardzo dobry start zaliczył Antonio Giovinazzi, który przebił się z 10 miejsca na szóste. Robert Kubica w AF Corse 83 także awansował o jedno miejsce na początku wyścigu. Cadillac początkowo starał się dotrzymać kroku Porsche, ale niestety ich tempo słabło, przez co zaczęli się osuwać w tabeli. Dzięki czemu Kubica awansował o jeszcze jedno miejsce. Natomiast w kategorii LMGT3 pierwsze miejsce z kwalifikacji utrzymała ekipa Iron Dames z Sarah Bovy za kierownicą. Belgijka po już zaledwie kilku okrążeniach miała przewagę kilkunastu sekund.
Pechowa ekipa WRT część 1
Zespół WRT BMW nie miał dziś szczęścia do klasy Hypercar. Po dwóch i półgodzinie rywalizacji doszło do wypadku z udziałem załogi 46 należącej do WRT z ekipą 38 Team Hertz Jota. Jednak wypadek ten został spowodowany o ironio przez BMW numer 20 z klasie Hypercar. Niestety to był koniec wyścigu dla załogi 46 w, której jeździ legenda MotoGP, Valentino Rossi. Z tego powodu na torze pojawił się Samochód Bezpieczeństwa, który dzięki temu zbliżył do siebie stawkę Hypercarów, a także LMGT3. Jednak dla niektórych nie był to idealny scenariusz, jak chociażby ekipy Iron Dames, która miała ponad minutę przewagi.
Dramat Porsche i radość w Ferrari
W klasie Hypercar neutralizacja to była woda na młyn dla Ferrari, które po wznowieniu rywalizacji rzuciło się do ataku. Na dwie i pół godziny do końca prowadzące Porsche Penske popełniło błąd w zakręcie Blanchimont i poleciało w bandę. To był koniec wyścigu dla auta numer 5. Tym samym chwilę później na prowadzeniu znalazło się Ferrari numer 51, a drugie było Ferrari 50, które wygrało kwalifikacje na Spa, ale zostało zdyskwalifikowane.
Pechowa ekipa WRT część 2
Na trochę mniej niż dwie godziny przed końcem Cadillac z Earlem Bamberem za kierownicą atakował na prostej Kemmel załogę 99 należącą do ekipy Proton Competition. Jednak jednocześnie na tej prostej jechało BMW klasy GT3, które należało do ekipy WRT. Niestety Nowozelandczyk potraktował to BMW, jak powietrze i zahaczył o nie. Bamber posłał swój samochód w bariery. Niestety uszkodzenia w BMW także były poważne, co oznaczało, ze to koniec wyścigu dla załogi 31. Z tego zamieszania skorzystało AF Corse, prowadzone przez Yifeia Ye, które w mgnieniu oka wskoczyło na czwarta lokatę. Chwilę później sędziowie zdecydowali o wstrzymaniu wyścigu.
Uszkodzona barierka wymagał naprawy, niestety naprawa trwała bardzo długo i każdy sądził, ze wyścig w ten sposób dobiegł końca. Jednak stało się zupełnie inaczej. Sędziowie zadecydowali o wydłużeniu wyścigu o czas trwania czerwonej flagi, czyli do końca mieliśmy godzinę i 44 minuty. Z tego powodu zawodnicy będący na prowadzeniu byli w nienajlepszym położeniu, ponieważ niemal od razu będą musieli zjechać do alei serwisowej na tankowanie.
Team Hertz Jota i półtorej godzinny sprint do mety
Restart odbył się za samochodem bezpieczeństwa, więc generalnie Ferrari numer 50 i AF Corse 83 nie było w takiej złej sytuacji. Stracili tylko pozycje, ale nie stracili na tym zbyt dużo czasu, niż jakby zjechali w warunkach wyścigowych. Jednak mimo wszystko w tym momencie w najlepszym położeniu była załoga numer 12, należąca do Team Hertz Jota, która objęła prowadzenie.
Przez resztę wyścigu największe show robił Julien Andlauer z ekipy Proton Competition. Francuz aż trzy raz dokonał pięknego manewru w sekcji zakrętów Eau Rouge i Radillon. Team Hertz Jota z Callumem Ilottem za kierownicą kontrolowała tempo, przez chwilę myślano, że Kevin Estre z Porsche Penske numer 6 zagrozi im, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Załogi 50 i 51 należące do Ferrari doejchały do mety kolejno na trzecim i czwartym miejscu. AF Corse z Robertem Kubicą w składzie zakończyło zmagania na ósmym miejscu.
W klsie LMGT3 dublet zdobyła ekipa Manthey. Wygrała załoga 91, a druga była 92. Podium uzupełnił zespół Iron Lynx, natomiast Iron Dames skończyły zmagania zaraz za podium. Prawdopodobnie żelazne damy zwyciężyły by, gdyby nie problem w trakcie pit-stopu i kontaktu z jednym z Hypercarów Toyoty.
Fot: WEC