Jorge Martin pojechał fenomenalny, przerywany czerwoną flagą, deszczowy i szalony wyścig o Grand Prix Japonii na torze Motegi.
Jorge Martin nie pojechał bezbłędnie, ale mimo wszystko parafrazując Andrzeja Borowczyka „jechał jakby motocyklem z innego świata”. Zawodnik Pramac Ducati był nie do zatrzymania i zwyciężył na torze Motegi.
Przebieg wyścigu
Emocje zaczęły się już przed startem wyścigu, a to dlatego, że zaczął kropić deszcz. To oznaczało, że niemal na pewno będzie wyścig flag to flag, czyli ze zmianą motocykli. Mimo stresu, zmienionych już warunków na torze Jorge Martin po raz kolejny z zimną krwią świetnie ruszył z Pole Position. Dobrze też ruszył Miller, Australijczyk wysunął się na drugie miejsce. Marquez po zewnętrznej próbował się przebić na trzecie miejsce, jednak został na piątym miejscu. Zaraz za Hiszpanem doszło do chaosu z udziałem Bezzecchiego, który w pierwszym zakręcie posłał w żwir Zarco i Vinalesa. Deszcz zaczął padać coraz mocniej i niemal wszyscy zawodnicy zjechali już na pierwszym kółku do boksu na zmianę motocykla z deszczowymi oponami. Jednak na torze pozostali Pirro, Bradl i zawodnicy Yamahy. Z alei serwisowej pierwszy wyjechał Martin, a za nim byli Espargaro i Marquez. Trzech z pięciu zawodników, którzy zostali na torze, zjechali kółko później. Na torze pozostał tylko Pirro i Morbidelli, jednak po kilku kółkach także zjechali do boksu.
W ciągu tych kilku okrążeń zdążyło się całkiem sporo. Martin popełnił na trzecim okrążeniu błąd i spadł na dziesiąte miejsce. Jednak Hiszpan po tym błędzie zaczął jechać jak w transie. Wymijał zawodników jak tyczki i przebijał się tym samym do przodu. Na szóstym okrążeniu zawodnik Pramac Ducati wrócił na pierwsze miejsce. Drugi był Aleix Espargaro, a trzeci Bagnaia. Jednak Aleix zaczął tracić tempo i spadł na piąte miejsce. Prowadził i jednocześnie uciekał od reszty Jorge Martin, drugi był Bagnaia, a trzeci Bezzecchi, jednak deszcz się nasilał i to była woda na młyn dla Marqueza, który przyspieszył i wyprzedził Bezzecchiego na dwunastym okrążeniu, a następnie odjechał włoskiemu motocykliście. Miguel Oliveira także naciskał na Bezzecchiego, ale niestety nie wiadomo czemu Portugalczyk zjechał do boksu, prawdopodobnie awarii uległa elektronika, bądź Oliveira ze względu na widoczność odpuścił i zjechał do alei serwisowej.
Czerwona flaga
Jak się okazało po zjeździe Oliveiry rękę podnosił Aleix Espargaro, który tym samym domagał się przerwania wyścigu. Jednak sędziowie nie wywiesili czerwonej flagi. Pod koniec tego okrążenia wywrotkę zaliczył Zarco. Chwilę później, wjeżdżając na linie mety, rękę podnieśli Bagnaia i Marquez, dopiero wtedy sędziowie zdecydowali się przerwać wyścig. Restart zaplanowano na 8:51 polskiego czasu. Zawodnicy wyjechali z boksu ustawili się na polach startowych i następnie ruszyli do okrążenia rozgrzewkowego. Jednak ponownie wywieszona została czerwona flaga. Zakończono wyścig i sędziowie uznali, ze to niepełne kółko wystarczy do uznania tego, że przejechano więcej niż 50% wyścigu i obdarowania zawodników pełną liczbą punktów.
Tym samym Jorge Martin zwyciężył, drugi był Bagnaia, a trzeci Marc Marquez, dla którego to pierwsze podium w Grand Prix od zeszłorocznego wyścigu w Australii.
Fot: materiały prasowe serii, Pramac Ducati