Francesco Bagnaia przedłuył swoje szanse na tytuł, wygrywając w sprincie na torze pod Barceloną, Martin dopiero trzeci.
Francesco Bagnaia zaliczył bardzo dobry start, Martin go naciskał, jednak na trzeciego do pierwszego zakrętu wjeżdżał Bastianini, to pokrzyżowało plany Martina na atak. Pecco Bagnaia utrzymał prowadzenie, a Martin walczył z Bestią. Natomiast za pierwszą trójką doszło do kontaktu między Marckiem Marquezem, a Pedro Acostą. Zawodnik GasGasa zahaczył o tył motocykla ośmiokrotnego mistrza świata i w ten sposób zdjął sobie cały przód motocykla. Przez resztę kółka Acosta jechał motocyklem w wersji naked, tym samym musiał zakończyć swój udział w sprincie.
Obrońca tytułu uciekał, natomiast Bastianini blokował Martina, a za nimi jechała wesoła gromadka czterech zawodników z Morbidellim na czele. Martin na trzecim kółku wyprzedził Bastianiniego, jednak kółko później stracił to miejsce, aby ponownie je odzyskać nieco później, a dokładniej na siódmym kółku. Na tym samym kółku Morbidelli próbował szczęścia w przyatakowaniu tej dwójki, jednak zamiast kogoś wyprzedzić, spadł za Alexa Marqueza i Aleixa Espargaro. Tempo Włocha spadło tak, że Marc Marquez był zaraz za nim, a chwilę później dołączyli do nich Quartararo i Bezzecchi. Ostatecznie Quartararo walczył z Bezzecchim, do których pod koniec sprintu dołączył Binder. Natomiast Marquez z powodu uszkodzeń w motocyklu nie był w stanie zaatakować Morbidellego.
Podczas przedostatniego okrążenia Alex Marquez popełnił błąd i pojechał szeroko w jednym z zakrętów. Aleix Espargaro z tego skorzystał i awansował na czwarte miejsce, natomiast przed nimi doszło do ostatniej potyczki między Martinem, a Bastianinim. Włoch zaczaił się na Hiszpana i na ostatnim okrążeniu w zakręcie numer pięć wyprzedził Martina. Zawodnik Pramaca już nie odpowiedział, wolał nie ryzykować. Owszem stracił dwa punkty, ale nadal ma 19 punktów przewagi. Bagnaia nie popełnił błędu, jak podczas sprintu w maju tego roku i wygrał sprint, podtrzymując swoje szanse na tytuł. Martin skończył trzeci, jutro Hiszpan musiałby się wywrócić, bądź skończyć na dziesiątym miejscu, żeby stracić tytuł. Patrząc jednak po tempie Ducati i reszty stawki w najgorszym wypadku skończy szósty, może siódmy.
Fot: MotoGP, Ducati