Jorge Martin uśpił rywali i znokautował Francesco Bagnaię, wygrywając sprint na torze Misano po starcie z czwartego pola.
Jorge Martin popisał się fenomenalnym startem. Hiszpan wystrzelił, jak z procy po starcie z 4 miejsca, od razu wyprzedził Bezzecchiego i Morbidellego. Następnie opóźnił hamowanie i już w pierwszym zakręcie wysunął się na prowadzenie. Dobry start zaliczyli zawodnicy KTM-a, Miller awansował z 12 pozycji na siódmą, natomiast Binder z szóstej na czwartą. Bardzo zły start zaliczył Bezzecchi, Włoch spadł szybko z trzeciego miejsca na szóste. Marc Marquez tym razem awansował na pierwszym kółku tylko o jedno miejsce.
Na trzecim okrążeniu Marc Marquez wyprzedził Bezzecchiego, dwa kółka później Włoch zaliczył wywrotkę i skończył swój udział w sprincie. W międzyczasie Enea Bastianini wyprzedził Brada Bindera i zawodnik Ducati był już na czwartym miejscu. Natomiast Binder dalej się osuwał w tabeli, a to wszystko za sprawą Pedro Acosty, który nie cackał się z zawodnikiem z RPA i po lekkiej wymianie ciosów Hiszpan awansował na piąte miejsce. Bindera dogonili także Miller i Marc Marquez, Australijczyk popełnił jednak błąd i najpierw stracił miejsce na rzecz zawodnika Gresini Racing. Ostatecznie Miller nie wyprzedził Bindera, ale zrobił to Marquez, który po udanym manewrze na dziewiątym kółku udał się w pogoń za Acostą.
Z przodu natomiast trwała walka, ale chyba bardziej z ciśnieniami w oponach, niż faktycznie na torze. Bagnaia kilkukrotnie zbliżał się do Martina, ale nie atakował, ostatecznie Włoch na trzy kółka do końca odpuścił. Za Bagnaią była także walka między Morbidellim, a Bastianinim, Morbidelli ewidentnie słabł, jednak Bestia za szybko chciał go wyprzedzić, nie przemyślał ataku i przestrzelił hamowanie na początku ostatniego kółka, przez co stracił szanse na podium w sprincie. Zawodnikiem, który nie chybił podczas ataku był Marc Marquez, który bardzo odważnie zaatakował Acostę w szybkim zakręcie numer dwanaście. Tym samym zwycięzca ostatniego Grand Prix wskoczył na piąte miejsce.
Nokaut rywala
Bagnaia liczył, ze uda mu się wygrać na częściowo dla niego domowym wyścigu w Misano. Wygrał kwalifikacje, ale już sprint padł łupem Martina, który dodatkowo powiększył przewagę. Jutro czeka nas jednak główna nagroda, czyli 25 punktów za wyścig, czy Martin ponownie zaskoczy? Bagnaia zdecydowanie nie może spać spokojnie.
Fot: MotoGP, Jorge Martin