Alex Rins to kolejny element układanki karuzeli transferowej w tym sezonie, Hiszpan pozostaje w zespole Monster Yamaha na kolejne dwa lata.
Alex Rins przez większość swojej kariery w MotoGP był związany z ekipą Suzuki, podobnie z resztą, jak Joan Mir. W 2020 roku dość niespodziewanie motocykl Suzuki okazał się bardzo konkurencyjny. Prawdopodobnie, gdyby nie kontuzja z początku sezonu, to nie Mir, a Rins sięgnąłby po tytuł mistrzowski. A przynajmniej Suzuki miałoby dublet na koniec sezonu. Tak, czy inaczej Suzuki wygrało także w klasyfikacji zespołów, a wśród konstruktorów ulegli tylko Ducati i Yamasze. W kolejnym sezonie Suzuki już nie radziło sobie tak dobrze, głównie za sprawą odejścia Davide Brivio, szefa ekipy Suzuki. Włoch odszedł co ciekawe do Formuły 1, do ekipy Alpine. Sezon 2021 Hiszpan zakończył na odległym trzynastym miejscu w klasyfikacji generalnej. Było to spowodowane głownie licznymi wywrotkami Rinsa.
Mir i Rins liczyli na lepszy 2023 rok, jednak jak się okazało było zupełnie inaczej. Początek sezonu był całkiem solidny, zwłaszcza jeśli chodzi o Rinsa, który realnie liczył się w walce o tytuł. Jednak japońska firma ogłosiła wycofanie się z MotoGP przed Grand Prix Francji. Od tamtego momentu zawodnicy nie byli się w stanie pozbierać. Rins skończył ostatecznie na siódmym miejscu w generalce i w końcówce sezonu zapewnił Suzuki bardzo słodkie pożegnanie, w postaci zwycięstw w Grand Prix Australii i Grand Prix Walencji.
Krótki i bolesny przystanek
Rins po odejściu Suzuki poszedł do Hondy, był to tragiczny rok dla wszystkich zawodników, każdy z nich doświadczył mniej bądź bardziej poważnych złamań. Alex Rins przykładowo uległ na tyle poważnemu wypadkowi podczas jednej z rund, że do dziś kuleję na jedną z nóg. Jednak był też jeden słodki i dość niespodziewany moment, a to dlatego, że Hiszpan wygrał Grand Prix USA. Mimo wszystko po jednym roku postanowił przeprowadzić się do Yamahy.
Lepsze jutro
Yamaha podobnie, jak Honda zmaga się z wieloma problemami, jednak Rins na Yamasze mógł liczyć na stabilizację. Wyniki nie powalają, ale widać, że z wyścigu na wyścig jest coraz lepiej. Chociaż w Niemczech nie wystąpił z powodu kontuzji. Jednak nie zmienia to faktu, że przedłużenie kontraktu było oczywiste.
Bardzo się cieszę, że będę mógł współpracować z Yamahą przez kolejne dwa lata i chciałbym podziękować zespołowi i kierownictwu w Iwata za zaufanie, jakim mnie obdarzyli. Mamy jasny cel, doprowadzić Yamahę tam, gdzie jej miejsce, a tym celem jest walka o mistrzostwa. Od pierwszej minuty widziałem chęć Yamahy do poprawy i to, jak wkładają wszystkie zasoby, aby osiągnąć ten cel. W rezultacie i dzięki naszej pracy poczyniliśmy w tym sezonie kilka ważnych kroków w tym kierunku i chcemy kontynuować w kolejnych latach. Jestem zachwycony, że mogę nadal wnosić swoje doświadczenie w MotoGP i etykę pracy do zespołu, który udowodnił, że wszyscy bardzo ciężko pracują i będzie to kontynuować.
Alex Rins
Fot: Yamaha